|
Pytam przewrotnie. Tyle tu dyskusji o muszce o kijku i lince. Tyle o etyce i trzech muszkieterach znad pasłęki.
Kto nienawidzi Artura, kto życzy złe Dmychowi. Ile leci kurczak z linki #3. A co z wędrowaniem.? A kto lubi na
ryby iść? Sucharka położyć prawidłowo. Zobaczyć siorbniecie lipasa. Bulgotliwy bior pstrąga? Czy ktoś tu
zastanawia się nad prędkością dryfu mokrej muchhy? Nad emocjami holu. Kto celebruje kropy
sześćdziesiątka? Bo jak to jest? Los pobłogosławil mnie przywilejem łowienia ryb na muchę. Doceniam. A wy?
No to będę pierwszy. Nie lubię łowić ryb. Zarażono mnie wędkarstwem w dzieciństwie i ulegam notorycznie temu już nałogowi, a nie przyjemności. Z papierosami sobie poradziłem, z alkoholem też ale łowienie i męczenie ryb mam tak głęboko w głowie, że choć gardzę tym "wypoczynkiem" ulegam mu. I bardzo się wstydzę, że jestem wędkarzem.
|