|
Tak logicznie rzecz ujmując, to stosowana obecnie metodologia stopniowych "technologicznych ustępstw" powinna w efekcie doprowadzić do szerokiej definicji metody muchowej (tak szerokiej jak ta zaproponowana powyżej ;)
A czy na dzień dzisiejszy w jakiejś definicji metody muchowej jest wyszczególnione, że kołowrotek musi mieć szpulę ruchomą? bo jeśli nie jest to jasno zdefiniowane, to zapewne znajdą się tacy, którzy odpowiednio cienkim sznurem w odpowiednio elastycznej otulinie z zastosowaniem odpowiednio ciężkiej nimfy i odpowiednio zaprojektowanego kołowrotka o szpuli ruchomej muchowo przerzucą przez pół Dunajca :)
W zasadzie nie jestem przeciwnikiem przyponu na dwie długości wędziska ani wędek 10' - łowiłem tak w tym roku po raz pierwszy w życiu na Białym Dunajcu i było ok. (w zasadzie 80% łowienia ze sznurem wysuniętym poza przelotkę szczytową czyli tak samo jak w krótkiej nimfie z przyponem np. 1,5 m) - to tylko kwestia "skali" rzeki...
Wówczas (logicznie) pozostaje jedno z dwojga: albo "zgodzić się" na krótką i "żyłkę" zarazem, albo "odrzucić" obie metody...
|