|
(...)
Maksymalizacja technik i percepcji w tym temacie zawsze doprowadza do zwiększenia krwi, stresu i cierpienia zwierząt. Z tego też powodu, może warto zatrzymać się na podejściu klasycznym do muszkarstwa, gdyż to w żaden sposób nie pomniejszy rangi wszelkich zawodów.
(...)
Dla przykładu trochę fantastyki. W bliżej nieokreślonej przyszłości myśliwy siedzi sobie wygodnie w domu w fotelu. Trzyma przed sobą pilot i wypuszcza drona, który bezgłośnie penetruje teren, jednocześnie przeprowadzając selekcję. Do myśliwego należy tylko naciśnięcie przycisku, żeby zabić. Czy tego chcemy i do tego dążymy!?
Dlaczego myśliwi mają być gorsi i nie mieć dronów ?( pytam przekornie) skoro w wędkarstwie od dawna są stosowane i wykorzystywane echosondy ( może dla bezpieczeństwa przemieszczania się po akwenie ? hehe)
albo np. do trollingu łodzie motorowe lub po prostu z napędem mechanicznym, elektrycznym...
To jest sztuka, klasyka lub zatrzymanie czy rozwijanie umiejętności ?
Myśliwy jakoś nie idzie do lasu z procą bo uznał ,że pora zatrzymać się w rozwoju.
Masz zdecydowanie szersze pole do zwalczania "patologii" technicznej w wędkarstwie, niż tyko to muchowe.
Wolframowa główka czy kawałek ołowiu w nimfie to przy tym jest nic.
Nie potrafię tu zestawić umiejętności zawodnika czy choćby przeciętnego muszkarza z "kierowcą" łodzi motorowej, za którą coś się wlecze, a to jest przecież to też wędkarstwo i też maksymalizacja doprowadzająca do zwiększenia krwi, stresu i cierpienia zwierząt....
|