|
Można się jeszcze bawić w takie rozwiązania:
1) Stopień naświetlenia koryta - ubogie w pokarm są całkowicie zarośnięte odcinki rzek. Na północy odcinki całkowicie zacienione to piaszczyste i ubogie w kryjówki płycizny, na południu są to ciemne tunele z niewielką populacją małych pstrążków, na ogół bez lipieni. W takich miejscach wszystko co jest poniżej koron drzew, niezależnie od tego czy to jest skromne poszycie bukowego lasu, czy też dno olchowej rzeczki bez roślin. Ciekawe miejscówki, będące zarówno schronieniem bezkręgowców jak i ryb, wiążą się z urozmaiceniami zwalonych drzew, kiedy rzeka po upadku drzewa dostaje i światło i przeszkodę, która kieruje prądy wody do wyżłobienia dołków.
2) Unikać regularnych form renaturyzacji z widocznym śladem ludzkiej ręki (np. Kwacza), bowiem naturalna rzeka nie zna pojęcia regularności, a najciekawsze nisze środowiskowe wynikają z pewnego chaosu w reliefie terenu nad i pod wodą.
3) Nie nasadzać drzewek w równych odstępach (np. Ina), ponieważ regularne formy nasadzeń będą za jakiś czas generować regularne formy występowania roślin rzecznych, a to znowu monotonia środowiskowa.
4) Dbać o skład mineralny sypanego do rzeki żwiru przy okazji robienia tarlisk. Ziarna żwirowe oprócz otoczaków kwarcowych i granitowych pochodzenia skandynawskiego z depozycji wodnolodowcowej, powinny być również ze skał pochodzenia maficznego (ciemnego) takich jak bazalty i gabra jak również osadowych skał węglanowych tj. wapienia i dolomitu.
To właściwie wszystko. Jeśli zadba się o lepszy skład chemiczny podłoża, nieregularność koryta gdzie tworzą się naturalne formy erozyjne i sedymentaycjne, jak też o zmienny stopień naświetlenia koryta (tu mamy tylko do rozkminienia stan równowagowy pomiędzy światłem dla roślin rzecznych, a termiką), które to naświetlenie też zmienia erozję i sedymentację poprzez wyspowe pułapki osadowe roślin wodnych - mamy komplet!
Pozdrawiam serdecznie
Krzysztof Dmyszewicz
|