|
Panie Arturze,
p. Gołofit wchodzi na to forum z krystalicznego świata zawodów muchowych. Tam obowiązują zasady fair play w każdym calu. Nie ma pijanych sędziów, chamskich gróźb na uwagę o przekroczenie sektora czy łowienia zakazanymi metodami. Stąd taka jego postawa:
"Może się kiedyś spotkamy w tym "Pana Świecie" brrrr. Mój jest nastawiony na szacunek do drugiej osoby...
PS. Pisanie postów w takiej formie ,ma na celu niestety obrażanie przez Pana adwersarzy i tego nie toleruje. Przepraszam ,ale nie mam w zwyczaju toczyć polemik z takimi ludźmi jak Pan".
Pan nie zna Jego świata...
Tylko... (zadaję sobie pytanie!) dlaczego kilku moich młodych Kolegów (+- 30 lat młodszych) ''wymiękło" i pożegnało świat zawodów i zawodników. Jeszcze niedawno wygrywali zawody okręgowe... pewnie ich klasa na ogólnopolskich "sprawdzianach" nie ta!? Cieniasy, mięczaki albo i mazgaje!
Panie Grzegorzu,
naprawdę groteskowo brzmią Pańskie słowa zacytowane powyżej. Naprawdę wolę świat gościa znad Redy (nie znam Go i nawet nie łowiłem w Redzie -mieszkam 550 km na płd.) niż obserwowany z dystansu i z relacji uczestników Pana "świat" ["Mój jest nastawiony na szacunek do drugiej osoby...]. Proszę wybaczyć ostatni "morderczy argument", może poniżej pasa:
Żyjemy w stosunkowo dużym kraju, z liczną populacją (prawie 40 mln.), ale z tego powodu, iż mamy tylko dwie (cyfrowo: 2 ! ! !) prawdziwe górskie rzeki i trwającą (jednak nadal!) degradację wód pstrągowych nie możemy być, a nawet nie powinniśmy być muszkarską "sportową" potęgą". To i nielogiczne i ... nieetyczne.
PS Podpiąłem się także pod nowszy wątek [powyżej!]. Tyż dotyczy zawodów. Myślę, że od czasów słynnego tekstu Krzemienia gdzieś z +- 1984 r. z WW. Myślę, że niewiele się zmieniło: "zażarta sportowa walka" trwa nadal...
|