|
Zapowiada się zatem powtórka z lat ubiegłych :( Na Starej Redzie widziałem w 2013 tarło z udziałem wielu zdrowych ryb, lecz w Redzie napotykałem niejednokrotnie kilka chorych podczas jednego spaceru z wędką. Obraz zawsze ten sam - nie reagująca na obecność człowieka ryba ustawiona w spowolnieniu nurtu, pokryta białym nalotem (większość w okolicy ogona, dokładnie tak jak na Twoim filmie). Zgroza, upadek i jesień średniowiecza w jednym :(
takie objawy UDN trafialy mi sie u skalarow i dyskowcow w akwarium (kiedys je rozmnarzalem zarobkowo) i po wielu probach leczenia roznymi preparatami sposob okazal sie prosty, oczyszczalem reczne nalot i wpuszczalem taka chora rybe do swierzej miekkiej wody z durza iloscia Infusorii.
Wystarczal tydzien i ryby zdrowialy, ale pozostawaly im glebokie blizny po nekrozie.
Wnioski jakie z tego wyciagnalem to: zawsze zdezynfekowana siatka nie sciagajaca sluzu z ryby, unikanie dotykania ryb rekoma, systematyczne dodawanie infusorii, zwlaszcza do nowej wody.
Nie jestem ichtiologiem, ale jesli sie nie myle to sam sluz ryby nie jest w 100% jej oslona immunologiczna, ale bakterie i drobnoustroje w nim sie znajdujace.
W moim sposobie leczenia ryb, infusorie po prostu "wyjadaly" chore miejsca (glownie bakterie), co oczyszczalo rane i stanowily oslone antybakteryjna na czas poprawy ogolnej kondycji ryby.
Moim zdaniem wysterylizowanie wody (zabicie jej naturalnej biologii) rozna chemia i sciekami prowadzi wlasnie do takich epidemii UDN.
|