|
Bez przesady. Turyst wora zużytych pampersów ze sobą nie wozi, a i żużlu z pieca dla widzimisię lub uciesze własnej na brzeg rzeki nie wywala - (od mostu do boiska, lewy brzeg to sam żużel). Tłuszczu tyle w Tatrach nie wypoci, by ten spływając, piękny kożuch (w sam raz do uszczelnienia śpiochów) tworzył na powierzchni wody. Turyst płaci i wymaga, nie kontroluje co z tym całym syfem się dzieje, zwłaszcza po wejściu ustawy śmieciowej. Przyzwyczajenia na Podhalu silniejsze.
|