|
Jest jeszcze OS Czarna Przemsza - przykład najlepszej z możliwych gospodarek OS-em jakie prowadzi PZW mającej już nawet wymiar historyczno-groteskowy.
Teraz słynny OS - westchnienie niejednego rzeźnika podrożał i za zberetowanie ryby na obiad przedstawiciele reliktów poprzedniego ustroju życzą sobie już całe 30 złociszy. Niemniej choć ryby tam prawie nie ma to jak sypną "tęczokiem" od czasu do czasu i jak ludzie dostają cynk to brzegi zapełniają się rzeszą zombie biegającymi z karpiowymi podbierakami za mięsem i to są zarówno "etyczni" spinningiści jak i "wytrawni" muszkarze, choć Ci drudzy trzeba przyznać używają bardziej wyrafinowanego sprzętu niż karpiowy podbierak ;D tylko jakieś 5% ludzi przyjeżdza tam po coś innego jak mięso. Dzika lub zdziczała ryba jak już występuje to pochowana w krzakach, w miejscach gdzie zwykłemu leniowi nie chce się za 30zł brudzić swoich drogich spodniobutów lub nowiutkich gumiaków i woli łowić z "beczki" tam gdzie sypnęli ryb a jak nic nie złowi bo nie "wstrzelił się" w zarybienie to ponarzeka że niezarybjajo, zostawi po sobie kilka puszek piwa, reklamówkę po żarciu, opakowanie po woblerze/przyponie muchowym i pojedzie do domu
Zadna idea no-kill nie jest w stanie herosom i obrońcom rzeki z PZW przeszkodzić w "gospodarce rybostanem", żaden ukłon w stronę normalnych muszkarzy aby chociaż zakazać beretowania lipienia czy potokowca. Słynne lipienie 50+ i potoki to już przeszłość CP choć PZW ciągle dumnie chwali się na swojej stronie potokiem 77cm/5kg złowionym na OS Czarna Przemsza. Trudno to nazwać już nawet rybą, bo to relikt glacjalny lub przynajmniej wykopalisko archeologiczne sprzed lat, które pewnie zdobi teraz garaż, pokój czy gabinet któregoś z bohaterów OSa. Żal patrzeć na to wszystko a rzeka ma potencjał na piękne ryby choć jest wyprostowana i zmeliorowana to natura się o nią już zaczęła upominać...Fajne łowisko by...było...
|