|
Nawiązując do tematu to rzeczywiście jest coś z Wellsa, oto obce osobniki atakują nasze pra
stare rzeki ,więc trzeba je wykosić
Ale może bez odniesień literacko- historycznych...
Smutno mi, że żyję w takim kraju, gdzie gorączka mięsa (tak samo to działa jak gorączka złota),
przesłania wszystko to co ukochałem.
Bo dla mnie wędkarstwo to samotność ( o którą raczej trudno w naszych czasach i
zatłoczonych wodach), ucieczka od problemów codziennych, możliwość pobycia w ciszy i
kontemplacji w innym otoczeniu niż rozpędzona gonitwa za jakąś, ściśle nie określoną
wartością (zazwyczaj chodzi o pieniądze )
Dla tego od wielu lat nie uczestniczę w tzw. "otwarciach sezonu", sam sobie się dziwię, że
kiedyś potrafiłem przejechać całą Polskę, żeby być nad Słupią, Parsętą w tym właśnie
momencie....
Z biegiem czasu, z biegiem wielu rzek, podchodzę do tego zupełnie inaczej wybieram mniej
atrakcyjne wody, więc nie mam problemów z parkowaniem, z pytaniami na co i po co.....
Bo czasem fajnie jest po prostu pobyć, wypić kawkę, zapalić papieroska....
I ciągle żyć nadzieją, że kiedyś w końcu będzie lepiej....
Pozdrawiam
|