|
... tym rada. Przemijanie, wiąże się często z beznadziejnym postrzeganiem rzeczywistości. Oto, przychodzi przekonanie, że wraz ze mną odchodzi też świat. Świat, któremu hołdowałem i jaki pielęgnowałem. Ten stan przeżywają kolejne pokolenia, co wcale nie świadczy, że teraz jest dobrze. Jest źle i wszystko, co napisałeś - jest prawdą!!! Może jednak nowym pokoleniom odpowiada taki stan?! Może nie widzą wcale zagrożeń?! Może w końcu - pasuje im aspekt rywalizacji, przebiegłości, konkurencji i samolubstwa. Jakoś dają sobie widocznie radę w tym stanie, jaki dla nas jest marazmem. Spotkałem łowcę pstrągów, który swoją przygodę z łososiowatymi zaczynał w połowie 50. lat XX wieku. Już w 70. latach wyemigrował do Skandynawii "za rybami". W tym czasie zaczynałem ja i teraz po 40 latach, z niejakim rozrzewnieniem, wspominam te czasy. Ale zgadzam się, że gdzieś jest granica. Wzorcem na linii wędkarstwo-środowisko, są przecież jakieś łowiska światowe, do jakich zorganizowania powinniśmy nawiązywać. No, chyba, że dojdzie do wędkowania w pisuarach i studzienkach kanalizacyjnych. A, kto wie, czy tego typu model, po np. kolejnych 100 latach nie będzie postrzegany jako zbliżony do natury. :) :(
|