|
Na kanale to nie łowienie, to polowanie.
Są tacy i to ci najlepsi spece od kanału, którzy będąc na łowisku, chodząc, obserwując nawet wędki nie rozłożą.
Dla mnie to najtrudniejszy ale i bardzo wdzięczny temat. Mało tam przypadkowych sukcesów a porażka jest tak częsta jak ilość czarnych dni w kalendarzu. Całe szczęście są też niedziele.
Zazwyczaj nie gloryfikuję znaczenia muchy, szczególnie nimfy ale w przypadku kanału jest inaczej. Tu wszystko ma znaczenie.
Ryby dzikie, cwane, ostrożne, warunki mega trudne.
łowię tam kilkanaście razy w roku, i jest to kilkanaście godzin!!!, wyłącznie w okresie od drugiej połowy maja do konca sezonu.
Ryb jest sporo choć nie zawsze i nie każdy może się o tym przekonać. Zobaczyć a złowić to dwie różne sprawy. Czasem lepiej może nawet nie widzieć, to i człowiek spokojniejszy.
To magiczne łowisko, najlepszy sposób do zniechęcenia się…
Nie zniechęcając, trzymam kciuki i pstrągawiam.
|