|
Po pierwsze pomiędzy muchą obciążoną na maksa (np. gruby wolframowy tułów) a muchą
nieobciążoną jest masa stanów pośrednich (np. mucha "trochę" obciążona (dwa nawoje
miedzianego drucika), "nieco bardziej" (jeden nawój cienkiej lamety ołowianej) itd.).
Po drugie grubszy sznur może się nie zatopić przez cięższe nimfy (cięższe to miara
względna) niż sznur o niższej klasie AFTMA, który ulegnie przytopieniu przy niższych
masach nimf.
Po trzecie co najmniej paru ludzi łowi pstrągi i lipienie na Pomorzu Zachodnim na daleką nimfę
obserwując "pyknięcie" płynącej końcówki sznura na powierzchni wody. Lipienia w ten
sposób złowił kiedyś przy mnie znany z forum rzeki Raby kolega Michalim, który był
gościnnie na Drawie. Było to w sytuacji, gdy ja sam miałem zły sznur muchowy i tych brań
którzy inni koledzy znad Drawy widzieli - nie widziałem.
Grubszy sznur zdecydowanie ułatwia takie łowienie. I istnieje więcej nimf które nie zatopią
jego końcówki, która pokazuje brania ryb. Rzuty wykonuje się pod prąd lub ukosem pod prąd.
Niektórzy rzucają również w poprzek nurtu i stosując mending też mają brania i wyciągają
ryby.
Miękka wędka stosowana jest tylko po to, aby połączyć dwa najważniejsze parametry (o ile
w danych warunkach czynnikiem decydującym nie jest długość rzutu - a jest na Pomorzu
czynnikiem decydującym o braniach bardzo rzadko):
- wyporność końcówki
- prawidłowy hol 30 - 40 cm ryb na wędkę #6 - to może dokonać tylko wędka paraboliczna o
pełnym ugięciu np. z włókna szklanego
Pozdrawiam serdecznie
Krzysztof
|