|
A, na pismo naszego Klubu, jeden z dyrektorów ZMiUW odpisał, że rzeka górska musi być spowolniona, bo jej szybki nurt niszczy bentos. :)
Teraz wszyscy wykorzystują aspekt rzekomego zagrożenia powodziowego, a antidotum na to znajdują w prostowaniu i pogłębianiu koryta, podwyższaniu obwałowań, czy budowie zbiorników. Właściwie nikt nie podejmuje sprawy polderów zalewowych o funkcji przeciwpowodziowej. Poza tym, nie wszystkie rzeki lub ich odcinki niosą takie zagrożenie, a mimo to, aspekt zagrożenia powodziowego jest lansowany i o dziwo przechodzi, bo potencjalni oponenci boją się brać na siebie odpowiedzialność, gdyby jednak taka powódź miała miejsce. Spryt, cwaniactwo i brak odwagi cywilnej, czyli witaj "polskie piekiełko".
Ale, trzeba walczyć, tylko z głową, przy wykorzystaniu obowiązującego prawa. Zauważyłem, że bojaźliwi urzędnicy, pracownicy i działacze, na usprawiedliwienie swojej niemocy np. tłumaczą, że na jednym ze spotkań w sprawie regulacji danej rzeki dyrektor WZMiUW powiedział, że to i to, w związku z czym są bezsilni. Ludzie, przecież taki dyrektor to nie wyrocznia, a przy tego rodzaju przedsięwzięciach hydrotechnicznych istnieje procedura administracyjna, a od decyzji można się odwoływać. Trzeba tylko poznać dobrze przepisy obowiązującego prawa i w odpowiednim momencie merytorycznie zareagować.
Wodom Cześć i pozdrawiam wszystkich łowców. Pstrągmanów też. :)
Robert
|