|
Odpowiem: Okręg wysłał pismo w sprawie: melioranci nie uzgadniali oczywiście niczego, To nie RZGW - melioracja i pieniądze idą od Marszałka. Nie na przedszkola i żłobki - na niepotrzebne działania "przeciwpowodziowe" wśród łąk i pól.
Odpowiedź Małopolskiego Zarządu Melioracji: "Głównym zamjerzeniem przedsięwzięcia jest przywrócenie stanu pierwotnego skarp wraz z ich ubezpieczeniem oraz zabudową biologiczną wyrw skarpowych".
To nie władza wodna: to władza samorządowa żąda wydatkowania pieniędzy na odtwarzanie uregulowanych cieków, co nie jest w Polsce zabronione. To nie jest woda o znaczeniu ogólnopolskim, to woda o znaczeniu dla rolnictwa i tak zwana "pozostała".której właścicielem jest Marszałek Województwa. Jest przecież bliżej nas niż odległe warszawskie KZGW. Przecież możemy się wybrać na ulicę Racławicką i zapytać go co robi ze swoimi wodami za nasze pieniądze. Bo jeśli wydaje nawet Europejskie, to i tak będziemy je oddawać....
Ogólnie odpowiedź ma taki sens: robimy, bo nam wolno, bo mamy na to kasę, bo nie musimy przestrzegać uwarunkowań środowiskowych skoro działamy na podstawie specustawy powodziowej i "odbudowujemy Rudawę na podstawie przepisów, które regulują w szczególności sprawy dotyczące odbudowy, remontu, i rozbiórek obiektów budowlanych".
Przed wyborami uzyskajmy odpowiedź od naszych kandydatów: czy rzeka jest budowlą? czy należy ją odbudowywać tylko dlatego, że szwagier ma koparkę?
"Wykonywane prace mają na celu poprawę bezpieczeństwa powodziowego gminy (Zabierzów), a charakter wykonywanych robót nie zaburza prowadzonej przez Państwa racjonalnej gospodarki rybackiej (czytaj: zarybiania za pieniądze wędkarzy - a Marszałek ocenia prowadzona gospodarkę rybacką, uważajcie....").
Nie wiem nawet, czy uda się okręgowi wymusić nie prowadzenie robót w korycie, nie mącenie wody tuż przy ujęciu wodociągowym na Rudawie i dosypanie ciut żwiru do uregulowanego jeszcze przez Austriaków kanału. Ręce opadają...
|