|
Widziałem wielokrotnie. Jeszcze chciałbym kiedyś zobaczyć miśka nad Sanem. To byłoby przeżycie. A może nie... przeżycie. Widok zawodnika biegnącego z podbierakiem, a jeszcze postury Grześka, trochę zabawny mi się wydaje. Cóż, ważniejsze, że ryba dalej pływa od najgorszych zakwasów w nogach zawodnika.
|