|
A ja w Pustelni. Człowieka z Bezmiechowej muszę jakoś popierać. Podobno bierze narybek od mojego kolegi z Beska. Te niekarmione granulatem, wyłowione z doprowadzalnika są naprawdę znakomite. Niech sobie miejscowy złowi w Sanie i zje od czasu do czasu, ale dla przyjeżdżającego z daleka pichcenie ryby, a jeszcze gromadzenie w lodówce i wożenie do domu, to jest delikatnie mówiąc trochę dziwne. Mnie zwyczajnie szkoda na to czasu. Wolę się katować w rzece cały dzień.
|