|
Prowokacja prowokacją, ale twierdzenie, że troć na robaka nie bierze nie jest do końca prawdziwe. Bierze się z opinii, że wchodząca z morza nie żeruje. Muchę bierze odruchowo, bo przypomina to, co w morzu żarła, woblera/błystkę odgania atakując. Ludzie z powodu regulaminowych zakazów nie łowią , ale kiedyś w wielu miejscach było można i brały na robaka. Podobnie było z wchodzącymi do rzek tęczakami. Przykładowo we Wdzie koło Świecia dużo jednych i drugich łowiono kiedyś na gruntówki z robakiem. "Metodą Wicka" liny (przy okazji nieduże karpie) złowiłem w pierwszej połowie 70-tych w małym leśnym jeziorku koło Lubniewic (Lubuskie). Okoniowo-pstrągowy spinning 210 cm z Cardinalem 44, żyłka 0,20 bez przyponu, na końcu haczyk z rosówką. Otwarty kabłąk i kawałek papieru zawieszony na żyłce. Jak już stwierdziłem, że miejsce stale odwiedzane przez liny, to zamieniłem rosówkę (za dużo pitolenia z nimi przy rzutach) na spore kawałki ciasta zrobionego ugotowanych ziemniaków i miąższu bułki. Brały równie chętnie jak rosówkę, a zarzucało się to znacznie łatwiej. Wiele lat później doszedłem, że na pickera biorą podobnie, bez tej spławikowej zabawy.
|