|
Cytat z dzisiejszego, prywatnego maila do mnie - [kiedyś] "Mieliśmy w sobie coś z odkrywców.
Teraz chłopaki tylko samochód, Dunajec, trening, zawody, samochód, San, trening, zawody i tak
w kółko. Boże, jakie beznadziejne to dzisiejsze pstrągarstwo".
Czy, to prawda! Chłopaki, powiedzcie, że nie zawsze i nie do końca tak jest.
Pozdrawiam
Roberto
P. S.
Ja, mały chłopczyk, siedzę przed wielkim, czarno-białym telewizorem radzieckim marki "TEMP".
Właśnie zaczyna się jakiś sensacyjny serial produkcji włoskiej. Do katakumb rozciągających się
pod "Wiecznym Miastem" wchodzi Roberto Pierdżordżi, prywatny detektyw i zabłądza.
Oczekująca go asystentka zaczyna nawoływać - Roberto. Echo odpowiada - Robertooo.
Asystenka kontynuuje - Robert Pierdżordżi. Echo uparcie - Robertooo Pierdżordżiii. Po chwili
asystentka - Roberto Pierdżordżi, gdzie jesteś. Tu, jestem - odpowiada Pierdżordżi, ale już bez
echa. Uśmiałem się do łez. Pamiętam jak dziś.
Tylko nie doszukujcie się w tej przypowiastce podwójnego dna. To etymologia mojego podpisu,
używanego jednak sporadycznie.
|