|
Szanowny Panie Hrabio
- nabijam ten licznik z wielka przyjemnoscia i jestem pelen podziwu, zazdroszcze pomyslow i tak PROSZE TRZYMAJ !!!
Wiem, ze naszej mocnej plci jest trudno przyznac sie do slabosci, szczegolnie w typowo meskich zajeciach, ale moje doswiadczenia z ta inna, slaba...... sa jezeli chodzi o wedkarstwo muchowe, a zajmuje sie tym bardzo intensywnie od poczatku lat 90-tych, pelne podziwu;
2 lata temu, bedac w Finlandi wynajalem przewodnika - byla nim 35 - letnia kobieta, jej elegancja rzutow (wedka dwureczna) i technika wiazania much - no, nie bede tego opisywal, stwierdzam, ze wielu fachowcom galy by wyszly.(Byly czasy, kiedy rocznie sprzedawalem - bez internetu - 1200 - 1500 much losiosiowych. Teraz nie te oczy i palce)
Podobna sytuacja spotkala mnie w Islandii, tylko tam jeszcze doszly umiejetnosci kulinarne tej pani, a jestem ponoc wspanialym kucharzem hobbysta !
W ub. roku na Sanie - parking przy pierwszej wyspie odcinka spec. spotykam dwoch Ukraincow, po krotkiej rozmowie wchodzimy do wody i widze, ze w oddali lowi bardzo zgrabna laska - widok nie czesty na Sanie, zaczynam, wiadomo od czego..........., pozniej podziwiam, jak pieknie prezentuje muche. nie po polsku............., jeden z Ukraincow nie wytrzymuje i zaczyna mnie uspokajac : " przyhamuj, to moja zona" !
Na moje szczescie, wszystko, co wczesniej powiedzialem bylo do zakceptowania przez jej meza !
Mamy kontakt do dzisiaj.
Pozdrawiam i GRATULUJE:
|