|
Rywalizacja i konkurencja, to niestety "nieodzowne" atrybuty naszej codzienności. Jeżeli nie można wymusić na wędkarzach pewnych fajnych zachowań drogą apelowania i perswazji, to trzeba w końcu przyglądnąć się przepisom, które sprzyjają mięsiarstwu. Większość wędkarzy przestrzega przepisy, więc jeżeli w RAPR-e byłby zapis, że np. wymiar ochronny dla pstrąga potokowego jest do 40 cm i od 50 cm (taki wymiar ustalił od 2012 roku RDOŚ w Olsztynie dla Pasłęki i jej dopływów na odcinkach rezerwatowych), a okres ochronny tej ryby trwałby do 01 kwietnia (tak jak było kiedyś przez 20 lat), przy czym limit pstrągów do zabrania wynosiłby 5 szt w sezonie, to uważam, że pstrągarze (niektórzy może z bólem serca, ale jednak w końcu) zabierający ryby zastosowaliby się do nowego prawa. Do tego znakowanie siłami kół i klubów narybku, żeby chronić w ten sposób część populacji pochodzących z tarła naturalnego (bezwzględne wypuszczanie ryb nieoznakowanych) i efekt murowany. Zakładając, że nie wzrosłyby przy tym: kłusownictwo, degradacja rzek, albo populacja kormoranów, to już w ciągu paru lat moglibyśmy być mile zdziwieni, co do ilości ryb w naszych rzekach pstrągowych.To chyba nie są jakieś nierealne posunięcia?!
Pozdrawiam
|