|
Artur,
Przypomniał mi się dawny artykuł Roberta Tracza "Jedna rzeka i jeden jej odcinek" (piszę z pamięci, więc mogłem nieco przekręcić)... też ta nostalgia odpoczynku nad wodą. Nie biegać, ale raczej obserwować i działać powoli. To jest łowienie ryb na miarę degustacji wykwintnego wina.
Smutny, ale piękny zarazem tekst. Powinien ukazać się drukiem.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
|