f l y f i s h i n g . p l 2025.09.18
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Brennica, prośba do M.Wilka o parę słów komentarza w temacie. Autor: trouts master. Czas 2025-09-17 21:37:54.


poprzednia wiadomosc Odp: Pstrąg z kałuży ;) : : nadesłane przez Robert Kostecki (postów: 1052) dnia 2013-05-30 11:40:43 z *.ssp.dialog.net.pl
  Kolego Marku,

są sprawy życiowe, które pozwalają mierzyć sprawy swoją miarką, ale są takie, które
wymagają jednoznacznego rozpatrzenia. Sprawa śmierci jest właśnie tą drugą kwestią.
Mówiąc o wypaszczniu ryb w odniesieniu do własnego widzi misię od razu ujawniasz, że
do wszystkiego podchodzisz egoistycznie.
Reguła "nie zabijaj" jest rzeczywiście filozofią wędkarską, za którą stoją postawy etyczne i
moralne. To nie jest tylko wypuszczanie wszystkich złowionych ryb, gdyż byłoby to
najprostrze podejście do sprawy. "Nie zabijaj" to szereg postaw mających na celu
zminimalizowanie łowionych ryb: branie pstrąga raz na jakiś czas, jako rarytasu
smakowego; odraniczanie częstotliwości wypraw na pstrągi; stosowanie metod i prznęt,
które w danych okolicznościach zminimalizują ilość łowionych niewymiarowych ryb,
przestrzeganie okresów ochronnych, itp. Zauważ jak działa mentalność przeciętnego
wędkarza. Za sukces uważa on złowienie jak największej ilości ryb, najlepiej największych i
najsmaczniejszych. Odmianą tego jest wyczynowy sport wędkarski, którego podłożem jest
rywalizacja, a rywalizacja zrodziła się najpierw z obfitości i dobrobytu, a potem z ich
odwrotności - mizeroty i nędzy. Na przykład całe plemię szło ze śpiewem na ustach na
połowy łososia, od kórego ilości woda występowała z koryta rzeki , bo wiedzieli, że zawsze
wrócą z worami ryb. Po zapewnieniu środków dożycia, można było urządzać zabawy, kto
więcej na czas nałowi ryb. Gdy ryb brakowało, łowca chyłkiem wymykał się z namiotu, żeby
niepostrzeżenie dotrzeć w tylko sobie znane miejsce i nałowić tylko dla swojej rodziny.
Generalnie przed wiekami łowcy szli nad wodę po to, żeby nałowić tyle ryb, aby to
pozwoliłoby przeżyć ich rodzinom, czy plemieniu. Co ciekawe, do tej pory lokalne
spoiłeczności świata, nie skażone biznesem i snobizmem, łowią tylko tyle, żeby nie
zachwiać równowagi biologicznej w rzece, bo zdają sobie sprawę jak łatwo doprowadzić
do marazmu. Obecne większość postaw wędkarskich wynika z atawizmów. Niemniej, jest
grupa myślących obserwatorów życia, która do tego wyniosła z domu tzw. "kindersztubę" i
wyznaje nieco inne zasady życiowe, niż tylko takie jak dają, to bierz, jak biją to spier...a, jak
grają to podryguj w rytm. Jednak ci nie są popularni i lubiani.
Poza tym, nie porównuj Norwegii z Polską. Zobaczymy, jak w końcu (miejmy nadzieję, że
nigdy) skończą się tamtejsze zasoby ryb i jak wtedy zaczną kombinować. Gwarantuję Ci, że
rodowici Norwegowie podchodzą do tematu spolegliwie, a zagrożeniem są "inastrancy". Dla
przykładu. W Norwegii jest zakaz połowu węgorza w wodach śródlądowych, a znam
takich cwaniaczków, którzy wyczuli interes i łowią na "pupy" piękne węgorze w jeziorach,
wędzą i przywożą do Polski. Inni na corocznych wycieczkach łowią codziennie dziesiątkami
skarlałe potokowce i zajadają sie nimi podczas pikników. To, tylko dwa przykłady. Ciekaw
jestem, kiedy łatwowierni Norwegowie połapią się, że robi się im pod pióra.

Pozdrawiam
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Pstrąg z kałuży ;) [1] 30.05 21:23
  Odp: Pstrąg z kałuży ;) [0] 30.05 22:08
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus