|
Tylko, że tzw. "sumienie" można kształtować perswazją - apelowaniem do "sumienia", albo wymuszać takie lub inne postawy na drodze przepisów i ich bezwzględnego ich egzekwowania.
Od początku swojego "pstrągowania" (1974 rok) starałem się wprowadzać swój kodeks honorowy (sporadyczne zabieranie pstrągów i lipieni, niewielka częstotliwość wyjazdów i to nie tylko wyłącznie na pstrągi, itp.), bo może należałem do tej grupy obserwatorów, którzy widzieli i przewidywali więcej, niż inni?! Bulwersowało mnie i nadal bulwersuje to, że grupa "świadomych" wędkarzy stara się wprowadzać i realizować wiadome zasady, ale natrafia na mur beznadziejności, gdyż nie chodzi o to, żeby wyłącznie robić swoje, ale musi przyświecać temu jakiś cel/efekt. A, tu, jedni tłumaczą, że nie robią nic nie zgodnego z RAPR; drudzy twierdzą, że co będą oszczędzać, kiedy przyjdzie inny i tak wyłowi; trzeci korzystają pełną gębą, bo frajerzy zostawiają im ryby.
|