|
Jest dokładnie tak jak napisał kol.Cios. Dwa lata należę do klubu wędkarskiego w Aberdeen i co roku bez proszenia otrzymuję pocztą roczne sprawozdanie z prac i finansów klubowych. Nikt się nie boi jawności i nie boi utraty cennych informacji. A tymi "cennymi" informacjami jest to, że jedyny etatowy pracownik to konserwator dbający o infrastrukturę. Druga już wręcz bezcenna informacja to brak wydatków na sport. Za kawę i kanapki na zawodach płacą sami zawodnicy,klub co najwyżej funduje drobne okolicznościowe prezenty, ale poziom sportu jest taki, że nawet nie myślałem o startowaniu tutaj. Inna też bezcenna informacja to brak diet i zwrotu kosztów prezesom, skarbnikom i tym podobnym osobistościom,bez których pzw zawaliłoby się. To zaszczyt być przezesem, a nie sposób na kaskę. Klub zrzesza około 1000 łowców salmonidów , zbiera około 200 000 funtów, którymi płaci podatki, dzierżawy, za straż rybacką, nabywa nowe wody, opłaca zarybienia i wszystko co trzeba i jeszcze zostaje mamonka. I to wszystko jest jawne, a w mieście Aberdeen działa jeszcze kilka innych klubów aż mlaskających do wyrwania bezcennych dla nich informacji.Tylko tu jeszcze nie było komunizmu i wszechobecnego za jego sprawą debilizmu.
|