|
Problemem nie jest zabieranie ryb z łowiska, ale limity dzienne.
Powinny być zdecydowanie ograniczone do kilku, kilkunastu sztuk rocznie, połączone ze skuteczną ochroną i egzekwowaniem dotkliwych kar, za ich przekroczenie.
(opaski na ryby łososiowate)
Aby wędkarski interes się kręcił, we wszelkim znaczeniu, musi być miejsce dla obu grup wędkarzy, czyli no-killowców oraz amatorów mięska.
Jednak wszystko z rozsądkiem i umiarem, tak by uwzględnić interesy i postrzeganie wędkarstwa przez obie grupy.
Póki co sprawę mamy puszczoną na żywioł, tak jak wszystkie pozostałe w PZW.
Niestety bez nowych regulacji limitów, no- kilowcy stoją i będą stać na przegranej pozycji, o czym pisałem w kontekście ...
" Otwiera się nowy sezon, wobec którego stają wyznawcy C&R.
Jednak w głosach Kolegów zaczynam odczuwać nutę zwątpienia, czy ich dobrowolne wypuszczanie ryb, wynikające ze świadomości stanu naszych łowisk, jest sensowne ?
Wielu z nich podejmuje obecnie decyzję o uwalnianiu ryb, dyktowaną potrzebą chwili a w dużej części wywodzą się z grupy wędkarzy, dla których ryba z łowiska, była naturalną zawartością siatki czy muchowego koszyka ..."
Człowieku o czym Ty piszesz ??? Jak nie będzie komu upilnować tego bydła to i No Kill nic nie pomoże. OS San jest najlepszym tego przykładem :(
|