| |
Witam .Ostatnio miałem trochę czasu i postanowiłem zbudować sobie "organizer" na moje narzędzia i materiały ponieważ na moim biurku nigdy nie było miejsca i możliwości na uporzakowanie tego wszystkiego. Organizer miał pomieścić wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy do kręcenia.
Kupilem trochę drzewa i do dzieła. Zajęło mi to trochę więcej czasu niż myślałem, ale miałem przy tym ogromną frajde .
Spód i blat udało mi sie kupić w sklepie, miały takie wymiary jak potrzebowałem. Resztę elementów miałem z tzw odzysku i musiałem je przyciąć. Dolna część poszła dość szybko choć musiałem być dokładny, poznieważ nie używałem wkrętów tylko łaczyłem elementy drewnianymi kołeczkami.
Górę przykręciłem już wkrętami, nie widac ich a ja straciłem w tamtym momencie troche cierpliwości:)
Najdłużej męczyłem sie z małymi szufladkami. Wszystko musiło do siebie tak pasować by się bez problemu otwierały. Dużo zależało tu od ustawienia prowadnic. Przykleiłem je na kleju i to dało mi mozliwość regulacji zanim klej zupełnie związał.
W górnych bocznych deskach wywierciłem dziury na narzędzia, a w dziury w tylnej desce włozyłem patyczki na szpulki.
Zrobiłem też podstawkę na lakiery i na koraliki. Nie są one przytwierdzone do blatu i można je przestawiać.
Został tylko montaż imadła. Jest to najprostrze i najtańsze imadełko jakie miałem i powiem wam, że jest świetne, trzyma rewelacyjnie i więcej mi nie trzeba ;) .Przykręciłem kostke drzewa do blatu i wywiercilem w niej dziure na nakrętke przez którą będzie przechodzić imadło. Udało mi się znaleść nakrętke wysokości kostki drzewa . Wywierciłem w niej dziury po obu stronach i nagwintowalem. Dzięki temu nakrętka trzyma sie w kostce i jednocześnie utrzymuje imadlo w odpowiedzniej pozycji. Pustą przestrzń wokół narętki wypełniłem klejem.
Pewnie was ciekawi jak zrobiłem tego " pstrąga" na blacie, bo z założenia miał to być duży potok.
Otóż na surowej desce wykonałem rysunek ołówkiem a następnie delikatnie pomalowalem go bezbarwnym lakierem tak by nie wyjechac zbytnio za kontury. Resztę pomalowalem bejcą i na koniec kilkoma warstwami lakieru.
Położenie lakieru ,choć na to nie wygląda było najwiekszym wyzwaniem i straciłem na tym najwięcej nerwów. Gdy nakladalem lakier pojawiały sie pecherzyki powietrza które nie miały zamiaru same pęknąć. Gdy już uporałem sie z nimi za pomoco małego pędzelka , na powierzchni pojawił sie kurz który po wyschnieciu lakieru tworzył guzki i powierzchnia była chropowata. Gładką powierzchnie udało mi się uzyskać rozprowadzając bawełniana szmatka cieniutenką warstwę lakieru.
Poniżej przedstawiam zdjęcia mojego dzieła, powiedzcie jak wam sie podba czy coś byście tu zmienili, może dodali.
Mam dla wszystkich przestrogę, uwaga przy jakichkolwiek pracach z ostrymi narzędziami. Każdy myśli, że jest ostrożny i uważa , ja też tak myślałem .Poł roku temu chcąc przerobić moje biurko na rajski kąt krętacza, ciełem deski na starej ruskiej elektryczniej krajzedze która chyba jeszcze Stalina pamięta i nagle trasss.... straciłem część środkowego palca u lewej ręki, jest troche krótszy niz sąsiednie. W szczegóły nie bede sie wdawał .
Zdjęcia slajdy
Serdecznie Pozdrawiam Paweł Przybyłowski
Nadesłany link: http://img821.imageshack.us/slideshow/player.php?id=img821/1663/1355565653bm3.smil
|
