|
u nas pokutuje rozumowanie: po co mam robić coś dobrego, jak inny przyjdzie i to zniszczy.
czyli: po co mam ryby wypuszczać ( tudzież wpuszczać nowe ) jak inny ( to zawsze ten
gorszy ) przyjdzie i je zeżre.
Szanowny Panie Adamie,
Jak zwykle - "nihil novi sub sole".
Już Kornel Makuszyński pisał:
"Wielki rybak potrafi godzinami biczować Dunajec, jak perski król biczował łańcuchami morze, i czynić przedziwnie zręczne sztuki, aby wreszcie zahaczyć nieszczęsnego pstrąga. Wielki rybak, zasłyszawszy o pojawieniu się łososi, rzuca wszystko, żonę i dziatki niewinne, gabinet lekarski czy kancelarię adwokacką, i goni nad wodę, aby wedle nakazów sportowych złowić królewską rybę, bo jeśli on tego nie uczyni, zakatrupi ją w nocy widłami poczciwy góralski kmiotek, w tych złodziejskich praktykach arcymajster od wielu pokoleń."
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|