| |
Mam wątpliwości, co do przekształcania matecznika objętego całkowitym zakazem połowu, w
łowisko nawet no-kill, szczególnie pod zawody.
Połów no-kill, to też połów, który niesie straty i ingerencję w rzekę
Wody trzeba chronić a nie pod pozorem opieki wędkarzy zamieniać wszystko w łowiska, zwłaszcza
teraz, gdy marna jest kondycja populacji P&L<
Bardzo mądrze, taki matecznik powinien być szczególnie nadzorowany. Tak jak i każdy inny
matecznik, który jest z założenia naturalną wylęgarnią, nie tylko ryb. Tylko czy, oprócz nas, wie ktoś
o tym, że ten czy tamten odcinek rzeki, czy też cały potok to matecznik? Czy ktoś informuje władze
gmin, że są w posiadaniu takiego dobra? I czy dla tych władz to jakaś wartość? W demokracji każdy
piastuje władzę w jakimś okresie czasu, najczęściej niedługo. Jeśli ci, którzy wybierają tę władzę są
niezainteresowani jakimś konkretnym wynikiem to nie zachodzą sensowne zmiany dajmy na to w
ekologii.
Jeśli chodzi o Zakopane, to uważam, że to miasto i okolica nie rokuje żadnych nadziei na kurort
wędkarski. Wręcz jest to gospodarczo niemożliwe. Do tego miejsca pielgrzymują wielbiciele gór,nart i
wszelkiego innego dobrodziejstwa natury i zwyczajnie brudzą, zaśmiecają i w pierwszej kolejności
niszczą wodę. To tak brudne i brzydkie miasteczko, że obecnie tylko nowicjusze i abnegaci się nim
zachwycają.
Z tego i innych powodów nie wierzę w rozwój wędkarstwa w tamtej okolicy. Tamtego świata nie da się
uratować, bo przede wszystkim on tego nie chce.
|
