|
Uwierz mi.
W Sanie jeszcze 3 lata temu było tyle lipienia,że wydawać by się mogło że wszystko jest OK.A
później z roku na rok,mimo wprowadzania różnych ograniczeń i zakazów było coraz gorzej.
Rok 2012 pokazał co zostało z lipieni.I nie jest to naprawdę tylko sprawa wędkarzy.Ich można
przypilnować,wyeliminować,ograniczyć,odciąć.Jak zwał tak zwał.
Z "naturą" jednak człowiek nie jest w stanie wygrać.
"Natura" nie sprzyja temu gatunkowi w ostatnich latach.To tak jak w rolnictwie.Są lata urodzaju i
"głodu".Możemy liczyć na to ,że po "jakimś" czasie wszystko wróci do normy.Choć będzie
ciężko lub bardzo ciężko.Ale próbować trzeba bo bez tego na pewno lipień wyginie.
Pozdrówka.
P.S.
W "dobrych" latach (1997-2002) łowiłem lipienie(40+) w takich wodach o których byś nigdy nie
pomyślał,że takie lipienie tam można łowić.Od kilku lat w rzeczkach tych nie ma prawie wody a
złowienie pstrążka (20+) to już niezły wyczyn.
|