|
Nie jem ryb, natomiast dorabianie takiej ideologii jak Twoja do idei C&R mnie drażni.
C&R jest sposobem gospodarowania rybami w wodzie.
Miłośnik przyrody męczący żywe stworzenia dla własnej przyjemności to co najmniej zgrzyt. Pamiętaj, ze łowiona ryba nie wie, że chcesz ją wypuścić. Ona walczy o życie.
Mariusz a nie drażni Cię, że rzeki są wyjałowione ? Nie rób ze mnie sadysty, bo tak nie jest. Jak holujesz rybę i Ci się zepnie to co weźmiesz prąd i ją dołowisz ? Też mimo woli zaistniało C&R dzięki przypadkowi. Jak już wcześniej pisałem czy zjesz czy wypuścisz to Twoja sprawa ale pod jednym warunkiem, że ryba będzie w rzece, a ten który chce ją zjeść niech za nią uczciwie zapłaci. Bo ten który zapłacił 30 złotych na zarybianie i zabrał setkę pstrągów to niby jest kto ? Odpwiem Ci- ten który wykorzystuje moje i innych składki na zarybianie dla własnych zachcianek. Piszę tu o rybach łososiowatych, które w większości trzeba wyprodukować kupić i wpuścić do wody. Czy to trudne do zrozumienia ? W sierpni byłem świadkiem jak wędkarz przyszedł nad wodę bez podbieraka i z hakai zadziorwymi przycioł lipienia ok 28 cm wymęczył go ile się dało po czym wywalił na brzeg po kamieniach wzi.ą.ł do ręki położył na kolanie i szamotał się z wyrwaniem haka zadziorowego poczym przystąpił do mierzenia i widząc mnie w pobliżu wypuścił do góry brzuchem ( oczywiście nie przeżył) i to było uwolnienie niemiarowej ryby po Polsku. Jak tak ma wyglądać wędkarstwo to lepiej hodować głupiki w akwarium niż patrzyć na taką rzeź....
|