|
widzę, że się dzieje...
Jak słusznie zauważył Marcin Grzybowski, ironizowałem. Epitet jakiego użyłem w stosunku do Artura to jest przenośnia. Tego typu podwórkowego określenia używam w stosunku do osób, które delikatnie rzecz ujmując są rozchwiane jak mleczak u przedszkolaka. To tak gwoli wyjaśnienia dla tych, którzy potrzebują między oczy, jak krowie na miedzy.
Do skrytojebcy o niku dobra rada, czekam aż się nam tu wszystkim ładnie pokłonisz i przedstawisz
|