|
Krzysztof, "Śmierć pięknych saren" to cudowna książka,też wracam do niej często ...
"... Wreszcie piórko stanęło dęba, przekręciło się do góry nogami jak na pół zatopiona kaczka.Teraz już wędkę kurczowo ściskałem w dłoniach. Pewnie to będzie jeden z takich grzywiastych okoni, co tu samotnie mieszkają. Tymczasem piórko zrobiło hops! i znikło. Było jedna widać jak sunie pod powierzchnią ku grążelom. Podciąłem. Pręt się wygiął w łuk i po raz pierwszy w życiu poczułem, jak błogo jest ciągnąc rybę. Po chwili obustronnego szarpania wynurzył się rozdziawiony pysk. Był to okoń wielki jak kaszkiet, czerwony i oliwkowozielony, z poprzecznymi ciemnymi pręgami. Dźwigał swoje czerwone płetwy jak chorągwie bojowe, a z karku przypominał byka. Zamiast ślepi miał żywe złociste monety, na grzbiecie sterczała mu zjeżona kopia.To nie była ryba, to był smok, opancerzony rycerz z purpurowym pióropuszem na przyłbicy.
Wywlokłem go na trawę i przydusiłem ciałem, żeby mi nie uciekł. Byliśmy dwoma mocującymi się chłopakami..."
"Moja pierwsza ryba" Ota Pavel
|