|
"Drogi sąsiedzie, wie pan co?
Ja bardzo przepraszam panie profesorze, że się wtrącam, ale ja myślę, że z tymi prowokacjami to trzeba by ostrożnie.
Wie pan, to się tak mówi.
Na przykład kiedyś w jednej fabryce oddział ZOMO zgłosił się na ochotnika, żeby uporządkować salę na sesję.
Wszyscy zaczęli krzyczeć: prowokacja, prowokacja!
A oni przyjechali, poustawiali krzesła, posprzątali i poszli.
Także chyba trzeba by ostrożnie.
Ja tak myślę"
towarzysz JAN WINNICKI
|