|
Jak jechałem do Libii (1977) nienawidziłem upałów takich po 26 stopni. Potem przekonałem się, że można żyć w temperaturach od 25 stopni rano do 40 w południe, jak jest bryza od morza i ochładza popołudniami. Wtedy też dziwiłem się, jak można wytrzymać w centrum pustyni, kiedy ta bryza nadchodzi dopiero w nocy. No ale ciągle jeździłem nieklimatyzowanym samochodem aż do roku 1996. Dopiero potem już nie wyobrażałem sobie jazdy samochodem innym niż klimatyzowany, nawet w Polsce.
Toteż wiem jak to jest: moje pustynne doświadczenie wykazuje, że człowiek może żyć praktycznie w każdej temperaturze i w rejonach całkowicie pozbawionych wody. Trzeba tylko wiedzieć jak wodę zdobyć i jak się przed upałem schronić. To samo z lipieniami i pstrągami: Jeśli wiedzą gdzie są miejsca pozwalające im przeżyć (połączenia wód gruntowych z powierzchniowymi w nocy, nasłonecznione rośliny w dzień produkujące cień i tlen) to mogą przeżyć nawet w sercu pustyni, którą się staje sieć rzeczna w Polsce. No ale liczba tych cwanych osobników nie będzie większa niż liczba mieszkańców oaz na Saharze, a czym starsze tym bardziej stają się uczulone na upał...
|