|
Piszesz bzdury.
Żadne bzdury a święta prawda tyle, że w metaforycznej, hrabiowskiej formie . Mówiąc prostym, żołnierskim językiem, zarzut polega na tym, że w kołach i zarządach od początku roku wre praca organizacyjna związana ze "statutowym" sportem, armia ludzi tworzy terminarze, preliminarze niezliczonej ilości zawodów (patrz Dunajec), organizuje logistykę, liczy punkty, pakuje nagrody, wybiera kadry kół, okręgów, narodową, pierwszą, drugą, trzecią, startujące w pierwszej, drugiej lidze; słowem młyn jak na Wall Street w poniedziałek a w tym czasie gdzieś tam, na końcu Polski C lub przeciwnie, 20 km od siedziby Zarządu Głównego wielka koparka spokojnie dobija rzeczkę za rzeczką o czym nikt z dzielnych strażników statutu PZW nie wie i co gorsza nie chce wiedzieć. Czy te rzeczki zawiniły? Tym, że nie nadają się do realizowania działalności statutowej i nie warto ich bronić? Co sprawiło, że brakło chęci a w kasie pieniędzy na ich ochronę?
|