|
witam,
mam te same wspomnienia, ale z dolnego Dunajca (poniżej Czchowa). Moją pierwszą rybą złowioną na muchę był kleń 42 cm - stałem w czerwcowy wieczór w kąpielówkach w wodzie po kolana a w koło woda się gotowała, wystarczyło muchą trafić w rzekę.
Teraz woda jest pusta, można stać pół dnia i nie mieć brania, a zapora w Czchowie robi taką huśtawkę z wodą ,że w ciągu 1/2 godziny potrafi podnieść poziom o 70 cm w pionie i tak codziennie.
Najwyraźniej wszyscy w koło mają w głębokim poważaniu całe życie w rzekach - smutne.
pozdrawiam-pj
|