|
Nierzadko słyszę od tubylczej ludności a raczej od tej piękniejszej jej części, opowieści jak to mąż wyskoczy nad rzekę po parę rybek na kolację.
Te parę rybek kilka razy w tygodniu to lipień i pstrąg 20 – 25 cm które jako głupie ryby w tej wielkości można bezkarnie łowić na cokolwiek.
I chodzi tak od lat i będzie chodził i wybierał wszystko co się rusza póki nie ostanie złapany i nie zapłaci równowartość półrocznej pensji.
Ale nie zapłaci, bo nikt go nie kontroluje, tak było, jest i będzie tak długo póki PZW zajmować się będzie działalnością statutowa, w której tak skrzętnie pomija się ochronę wód.
Tu się zgodzę. PZW nie pomija ochrony wód ale realizuje mało udolnie lub nieudolnie.
|