|
Cześć!
Słuchaj, mam ten sam problem - do rzeczek pstrągowych mam daleko, do nizinnych z resztą też.
Udało mi się znaleźć połowiczne rozwiązanie. A rozwiązanie to sponsorują literki J jak jaź, W jak wzdręga i O jak okoń. Łowię je w stojącej wodzie, na zalewie. Nieraz można połowić "na upatrzonego", co mnie strasznie rajcuje.
Używam przede wszystkim różnych wariacji brązek. Od najprostszych z bażanta i drutu miedzianego, przez te z główkami mosiężnymi, z jeżynkami i bez, z dodatkami różnych wełenek i jedwabi. Rozmiary 10-18.
Fotek nie będę publikował bo jestem początkujący i niektórych moja "twórczość" mogłaby wprawić w zniesmaczenie ;)
Szukaj much typu Pheasant Tail i ich wariacji.
Sprzęt? Wszystko w klasie 5, sznur pływający, przypon koniczny X5 albo X6, do tego przyponik z 0,10mm.
Jeżeli widzę jazia lub wzdręgę to rzucam jej na głowę bardzo lekką muszkę, zazwyczaj samo DELIKATNE pacnięcie jej o wodę interesuje ryby. Jeżeli ryb nie widzę, to stosuję cięższe nimfetki i penetruje głębsze partie wody.
Ludzie gapią się jak nienormalni, pukają się w czoło, ale cóż, to oni są ograniczeni, nie my ;)
Połamania!
Pozdrawiam,
Marcin.
|