|
Żal, wielki żal. Niebywała serdeczność... gdy przyjeżdżałem nad San, potrafił sprawić krótką rozmową, że chciało mi się walczyć nad wodą nawet w najgorszych warunkach.
Jeszcze początkiem zeszłego tygodnia namawiał mnie, że warto możliwie szybko znaleźć się nad Sanem, ma być I turbina po wielu miesiącach 'dwójki'. W sobotę zadzwoniłem by podziękować, za dobrą radę. Już nie odebrał...
Leszku... dzięki wstrzeliłem się jak nigdy.
|