| |
Nic tak nie przygnębia, jak wczesna śmierć znajomego wędkarza, współpracownika i dostarczyciela udatnych drewnianych rzeźb, która następuje po okresie bezradności wobec nieuleczalnej choroby. Jeszcze na warsztatach pstrągowych jesienią uczestnicy tego forum mieli okazję spotkać go w dobrym zdrowiu, ale od stycznia nie chciał już przychodzić do pracy i gasł powoli, bez iskierki nadziei ze strony lekarzy, którzy nie umieli mu pomóc. Nie był muszkarzem - czyścił natomiast skutecznie łowisko myślenickiej Raby z kleni posługując się mało już praktykowaną metodą na owoce. Tak mniej więcej 25 do 30% złowionych kleni z Raby corocznie - to jego dzieło i uwierzcie mi, nie marnował połowu.
Próbowałem odszukać zdjęcie Krzysztofa Bębenka, ale nie znalazłem ani jednego. Od niedawna był bowiem moim codziennym sumiennym pomocnikiem w gospodarstwie i nie przyszło mi nawet na myśl, że może go zabraknąć. Mam prośbę do uczestników zeszłorocznych warsztatów pstrągowych: jeśli macie jakieś jego zdjęcie lub kawałek filmu z zeszłej jesieni. proszę prześlijcie mi na priv, lub zaprezentujcie jego pogodną twarz na tym forum.
Mówi się, że Bóg dolicza do przeznaczonego czasu życia ilość tych wszystkich dni, które się spędza nad wodą z wędką. W przypadku Krzysztofa albo ta bazowa długość życia była znikoma, albo Bóg pomylił się w obliczeniach.
|
