|
Tak na marginesie. Poważnym problemem w wielu postępowaniach o decyzję na takie, czy inne przedsięwzięcie rozbijamy się o brak danych. Zarówno PZW jak i wielu naukowców prowadzi badania bonitacyjne, jednak ich wyniki nie są zgłaszane do RDOŚ.... i później "ekspert" pisze o super włosiennicznikowej rzece, że to ciek bez znaczenia i można nawet na brzegu stawiać wiatraki, budować progi, MEW itd.....
Tymczasem w archiwach leżą wyniki badań z których wynika, że na danym odcinku żyje kilka gatunków naturowych, jest kilka siedlisk z Dyrektywy itd.......
Kolejna sprawa to udokumentowany potencjał rozrodczy- trzeba liczyć gniazda, określać dostępny i potencjalny obszar tarlisk itp. żeby mieć argumenty o znaczeniu przyrodniczym gotowe w razie "w"....
Jeśli chcemy przywrócić naszym łowiskom normalny stan musimy z naszego hobby uczynić coś więcej, niż łapanie ryb.......
Wędkarzy jest tylu, ze powinni być głównym głosem i sprawcą w sprawie wód i ich mieszkańców.....
|