|
Witam
we Wloszech jest tak ( pomijaac rozne regiony) mowie o tym gdzie mieszkam. Sa rzeki, czesc (duza) nalezy
do kluby X. A czesc zeki jest wolna.
Skladki roczne na wolna czesc rzeki wynosza 22€ i tam panowie ryby nie ma, nic,zero, nula. Raz na jakis czas
przyjezdza cysterna wypusci pstragi wieczorem. A dzien pozniej juz od 4 rano tluka.ok godz 8 rzeka pusta.
Jak to zobaczylem( bo wybralem sie w ten dzien na ryby) to mi sie kurwa plakac chcialo. I tak wszedzie.
Teraz. Czesc rzeki ktora nalezy do klubu.
1) musisz byc czlonkiem klubu
2) skladka 120€ rocznie i dostajess ksiazeczke
3) 4 wyjscia w miesiacu
4) albo od switu do poludnia, albo od poludnia do.zmierzu
5) we wtorki i piatki nie wolno ( tu nie wiem o.co chodzi)
6) tylko 4 ryby mozna zabrac
6) trzeba zaznaczys w ksiazecce czy sie idzie na no-kil, czy sie bierze,decyzja musi byc podjeta prze
zaczeciem polowu.
W innym klubie czesc wieksza rzeki jest na no-kill, a jak chce sie zjesc to jest do dyspozycji Ok 1km.
Tak, ze nie tylko w Polsce jest do dupy z systemem.
Pozdrawiam
michal
|