|
Pewnie masz rację,że więcej tych wpłat od przyjezdnych,ponieważ miejscowy zaniesie komplecik do domu i wróci po następny :)
A gwoli przykładów,to pozwolę sobie też jeden przytoczyć:
2 czerwca 2011r,ujście Hoczewki do Sanu.
Na parkingu pięć aut,cztery na rejestracjach miejscowych i jedno moje na Łomżyńskich(byłem z kolegą). W wodzie pięciu muszkarzy i spinningista.Przy nas wyjęli chyba trzy miarowe ryby(pstrągi,każdy około 30cm.) i wiesz co,wszystkie zatłukli.A ile radochy przy tym mieli,jakby co najmniej holowali pięćdziesiątki i zaznaczam,iż byli bez żon.Więc po co zabijali ?
Chyba po to by nam przyjezdnym pokazać,że jest po co stać w wodzie ;)
Więc nie pisz o miejscowych jak o wykładniach etycznego wędkowania,bo nie raz widziałem te kwiatki nad wodą(najciemniej zawsze jest pod latarnią).
Reasumując,nie ma sensu rozdzielać.Wszędzie są,byli i mam nadzieję,że nie będą etyczni inaczej.
Pozdrawiam.
R.P.
|