Odp: Obłuda sprzętowa
: : nadesłane przez
venom (postów: 3582) dnia 2011-10-17 16:06:18 z *.tktelekom.pl
Krzysiek pływające linki pływają Nie mają za zadania utrzymac w toni obciążonej muchy.
Są też smary do linek które podwyzszają ich pływalność.
Duzy wpływ ma pleciony rdzeń który jest rurką zawierająca powietrze.
Zadałeś sobie kiedyś pytanie ile wody wciągnie ci do środka linka na zasadzie rurki
kapilarnej jesli nie zabezpieczysz końca?? mimo najlepiej pływającj otuliny pójdzie Ci wtedy
pod wodę, a już napewno w niskich klasach linek gdzie średnica linki jest niewiele wieksza
od średnicy rdzenia.
Twoje rozważania i poszukiwania to jak polowanie na jednorożca...
Z jednej strony szukałeś węzła czy połaczenia które będzie jak najmniej widoczne dla ryb a
jednocześnie szukasz linki tak wypornej że musiałaby mieć ze 3 milmetry średnicy na
końcówce.
Po to wymyślono rózne techniki prowadzania much jak np. nadrzucanie sznura by płynął on
sobie w miare naturalnie i nie ściagał much a wtedy i mucha ani uciąg wody końcówki Ci nie
zatopi.
Sztuką przy tym wszystkim jest jednak to by mimo tego swobodnego dryfu kontakt z
muchami zachować a wtedy zobaczysz każde prawie branie.
Tego przy łowieniu na muchę trzeba się nauczyć tak samo dobrze jak i rzutów bo jest
nieodłacznym składnikiem własciej prezentacji muchy rybie.
PS mówię to naprawdę bez złośliwości bo zauważ że na nimfy łowiono juz w czasach gdy
były sznury jedwabne a potem zwykłe "kable" z pcv które na wodzie utrzymywały się
jedynie dzieki smarom i "dawało radę".
Dziś mamy duzo lepsze sznury lepsze wędziska tylko umiejętności jakby gdzieś sie po
drodze zagubiły...