|
Pomijając fakt, że Klub Rzymski pomylił się w swoich przewidywaniach, to jednak sama tematyka osiołka i zaludnienia... relacja ok. 1 : 40 000 to za duża dysproporcja... Rządzenie takimi ludźmi jest chyba prostsze niż nam się wydaje. To już koniec ludzkości, już jest po nas. Nie istniejemy, to jest jakaś kpina z człowieczeństwa.
Przecież z gęstości zaludnienia wynikają takie rzeczy jak:
- intensywność gospodarki leśnej w zlewniach naszych rzek;
- ilość powierzchni po których woda szybko spływa do rzek;
- ilość zanieczyszczeń m.in. wody;
- intensywność presji wędkarskiej na łowiska;
- długość uregulowanych i zabudowanych cieków wodnych;
- wielkość powierzchni zagospodarowanej w dolinach rzek;
- ilość obiektów z grupy OŹE, w tym MEW-ek itd.
Przecież niemal każdy problem środowiskowy ma swoje źródła w antropopresji, która wyraża się sumą konsumpcji poszczególnych jednostek, więc ochrona środowiska w oderwaniu od wielkości populacji na Ziemi to jakiś absurd. Więc jak to może ludzi nie interesować? To co, elity mają radzić same, bez nas? Jakimiś zakręconymi agendami o ukrytych celach?
To gdzie będzie wolne społeczeństwo, które o niczym nie chce decydować? Ja tego nie rozumiem.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
|