|
Mów za siebie, dobrze. Ja wiedziałem jak miałem 5 lat.
Coż, nie każdy nosi w sobie od dziecka prawdy objawione przez .....mniejsza o to przez kogo.
Krzysiu, dziecko drogie. Pierwsze ryby złowione na muchę zacząłem wypuszczać podkoniec lat 80-tych, gdy każdy artykuł, ba, nawet nasza biblia czyli Wędkarstwo Muchowe J.J. napakowane były zdjęciami rybich trupów, a po każdych udanych zawodach przed komisją sędziowską leżały pokoty po 200 i więcej ryb. Ostatniego lipienia zjadłem coś koło roku 1993 i od tego czasu wypuściłem z zdrowiu wiele setek P&L, więc nie pitol mi to o nuworyszach. Nie było wtedy internetu, nikt w prasie nie promował mody na C&R, w żadnym opracowaniu nt. muszkarstwa nie znalazłeś rad jak wypuszczać złowione ryby, natomiast znalazłeś wiele rad o patroszeniu, okładaniu pokrzywami, zawijaniu w suchą, koniecznie bawełnianą szmatkę itp. Jak się ryby wypuszczało to z potrzeby serca, narażając się często na podardę a w najlepszym przypadku brak zrozumienia środowiska.
|