|
Widzisz kolego mart. Miałes to szczęście łowić w pełnych pięknych ryb rzekach. Spróbuj jednak zrozumieć tych, którzy przygodę z muchą zaczynają łowiąc 20cm ryby, z życiówkami po 35cm. Nagle przyjeżdżają nad San i łowią TAKIE rybska. Nawet jesli wiedzą jak postepować to trudno zachować zimną krew. Znam to z autopsji. Wiem też, że po pierwszym szoku i kilku dobrych rybach tacy wędkarze szybko sie "ogarniaja" i trybią co i jak. jest to swego rodzaju "frycowe", które rzeka płaci za nowego pasjonata. Uważam, ze lepsze kilka ryb z uszkodzona skórą, niż dziesiatki kompletów w zamrażalce na "zatrybę".
Radzę spróbować zrozumieć, że nie kazdy dorastał nad Sanem czy Dunajcem, a rzeczywistość w wielu rejonach kraju jest dużo ciemniejsza niz szara.
pozdrawiam
|