|
(...)
Płacą tyle ile mają płacić .
(...)
Andrzeju,
Zapomniałeś dodać, że przez lata zacierali z tego powodu rączki
Socjalizm jest naprawdę sympatycznym i bardzo przyjemnym systemem jeśli wszyscy są po trochę dymani, a mała grupka ogniskuje na sobie korzyści z tego dymania.
Mój osobisty rekord wyzyskiwania innych, kiedy to ja w konspiracji z PKP wydymałem podatników, był pociąg z Wrocławia do Zebrzydowej o czwartej rano na Kwisę. Było to w czasach gdy jeszcze mieszkałem na Dolnym Śląsku. Pamiętam kiedyś taki kurs do Węglińca, że poza ciężką lokomotywą oraz 10 wagonami (nie pamiętam dokładnie, ale był to długi skład), kierownikiem pociągu, dwoma konduktorami i maszynistą... byłem tylko ja z wędką.
Przeszedłem cały skład wzdłuż, paląc sobie papieroski i robiąc fikołki w pustych przedziałach pierwszej klasy. Czułem się tak wolny i szczęśliwy. A nad ranem gęsta mgła wisiała nad doliną Kwisy... i te ryby to dziś już takich ryb nie widuję...
Problem w tym, że ten pociąg został w końcu skasowany, bo przecież przewoźnik nie będzie woził w nieskończoność młodego Dmyszewicza na Kwisę z kilkoma ludźmi jadącymi na grzyby. Pociągiem tym jechało jeszcze od czasu do czasu małe grono moich kolegów po kiju z Wrocławia.
Tak się jechało na Kwisę Byłem szczęśliwy i korzystałem z głupoty systemu. Natomiast nigdy nie byłem taki głupi by twierdzić, że taki system ma jakiekolwiek podstawy do przetrwania i dobrze rokuje na przyszłość...
Do dziś z socjalizmu kocham tylko koleje i lasy państwowe. Wszystko inne może być już dla mnie wolnorynkowe. Oczywiście mówię z przymrużeniem oka...
Źródło: kolej.eu.org
|