| |
Granica pomiędzy łowieniem celowym a przyłowem jest rzeczywiście płynna. Ale akurat w przypadku zawodów nie ma mowy o żadnej płynności. Skoro punktacją objety jest dany gatunek to nie ma wątpliwości, że zawodnicy łowią ten gatunek celowo a nie przypadkowo, bo chcą zdobyć punkty. A celowe łowienie ryb objętych ochroną jest nieetyczne i prawnie wysoce wątpliwe.
Co zaś się tyczy przestrzegania prawa to zupełnie niezgodzę się z wyrażonym poględem, że przestrzeganie prawa prowadzi do paraliżu. Jest dokładnie odwrotnie: to nieprzestrzeganie prawa prowadzi do paraliżu. W dziedzinie wędkarstwa nie mamy aż tak skomplikowanych i obszernych aktów prawnych jak w innych dziedzinach (np. w prawie podatkowym), dlatego skrupulatne przestrzeganie prawa do żadnego paraliżu prowadzić nie może. Bo jeśli każdy bedzie przestrzegał tylko tych paragrafów, które jemu się podobają, resztę odrzucając jako zbyt "skrupulatne", to nie ma co narzekac, że toniemy w bezprawiu, samowoli i warcholstwie, bo sami jesteśmy sobie winni.
Pozdrawiam Michał Cebula
|