|
Kiedy czytam posty o "odrybionym" Bobrze to przypomina mi się czas kiedy zaczynałem łowić na muchę.W każdą niedziele jechałem z bratem i znajomym na Sołę,wtedy można było połowic tam piękne pstrągi i lipienie,a i tak mówiło się ze jest tam "słabo" z rybą.W drodze powrotnej rozmawialiśmy o pięknej i rybnej rzece,był to Bóbr,planowaliśmy tygodniowy wyjazd.Niestety pojawiał się jeszcze jeden wątek,mianowicie "umierania" polskich rzek,mówiliśmy że z 20-25 lat nie będzie co łowić,wtedy nie spodziewałem się ze z 25 lat zrobi się 5.Powoli polskie wody umierają,jedynym ratunkiem są łowiska no-kill lub ludzie którzy rozumieją że w wędkarstwie nie chodzi o mięso,niestety tych ludzi jest niewielu :(
Pozdrawiam
|